"Bóg, który dał nam życie, dał nam wolność."
Praca na czarno w Niemczech
Do więzienia za nielegalną pracę?
Być może już niedługo nielegalna praca w Niemczech przestanie być wykroczeniem, a stanie się przestępstwem. Ma to zagwarantować ustawa proponowana przez rząd kanclerza Schröedera. Szacuje się bowiem, że u naszych zachodnich sąsiadów na czarno pracuje blisko 5 milionów ludzi. Duża część to cudzoziemcy. Takie poczynania niemieccy politycy tłumaczą stagnacją gospodarki oraz powiększaniem się szarej strefy. Jak twierdzi prof. Friedrich Schneider z Tybingi, w 2003 roku powiększyła się o kolejne 5,6 procent. Tym samym przekroczyła 17 procent oficjalnego PKB. A nielegalnie zatrudnieni pracownicy, w tym oczywiście cudzoziemcy, współtworzą ową szarą strefę. Dla państwa to strata rzędu 100 miliardów euro rocznie. Dzięki ściganiu nielegalnej pracy rząd liczy na dodatkowy miliard euro w budżecie rocznie.Za pracę na czarno będzie groziła wyższa niż dotychczas kara pieniężna. Jednak w szczególnie ciężkich przypadkach będzie można iść nawet do więzienia. Najcięższą karą ma być pozbawienie wolności do dwóch lat.
Najprawdopodobniej wszyscy przyłapani mają być wpisywani do rejestru skazanych. Konsekwencje będą wyciągane zarówno od pracowników, jak i pracodawców.
W związku z tym, przestępstwem będzie każdy przypadek zatrudnienia bez umowy o pracę. Dotyczy to także sprzątaczek, opiekunek do dzieci, czy rzemieślników. Np. za każdą wykonaną naprawę czy usługę remontową należy spodziewać się rachunku. Dopuszczalna będzie pomoc sąsiedzka lub rodzinna, ale pod warunkiem, że będzie nieodpłatna.
Z projektu ustawy wynika, że minimalną karą finansową będzie 1500 euro. To dotyczy zarówno nielegalnie zatrudnionych, jak i pracodawców. Natomiast większe firmy, które zatrudniają „na czarno” mogą zostać wykluczone z przetargów na inwestycje publiczne.
Jednak nie wszyscy jednomyślnie zgadzają się z pomysłem rządu Gerharda Schröedera. Przeciwna temu pomysłowi jest na przykład największa niemiecka partia opozycyjna – Unia Chrześcijańsko – Demokratyczna (CDU).
Wiceprzewodniczący CDU, Juergen Ruettgers, w wywiadzie dla dziennika „Die Welt” zapowiedział, że chadecy zablokują rządowy projekt ustawy w izbie wyższej parlamentu. Rząd zamierza przyjąć ustawę w połowie lutego.
Również Zielonym pomysł ekipy rządzącej nie przypadł do gustu. Przewodnicząca klubu parlamentarnego tej partii, Katrin Goering – Eckhardt zaproponowała, aby kobiety z Europy Wschodniej pracujące na czarno jako sprzątaczki mogły zalegalizować swoją działalność. Deputowana jest za tym, aby wydawać cudzoziemskim sprzątaczkom tzw. zielone karty, które pozwalałyby im kilkuletnią legalną pracę w Niemczech. Na podobnych zasadach mogą obecnie zatrudniać się u naszych zachodnich sąsiadów zagraniczni informatycy.
Wykrywaniem przypadków nielegalnego zatrudnienia zajmują się w Niemczech od niedawna służby celne, które zastąpiły w tym pracowników urzędów zatrudnienia. W tym roku demaskowaniem przestępczości gospodarczej ma zajmować się 7 tysięcy funkcjonariuszy, o 2 tysiące więcej niż w roku ubiegłym. Ich pracę w całych Niemczech koordynuje specjalnie powołane w tym celu biuro w Kolonii.
mk
Opinia:
Wypowiedź Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha
Kraj stanu klęski demograficznej
Propozycja rządu Schröedera jest antypaństwowa, nieżyciowa i absurdalna. Niemiecka gospodarka potrzebuje zagranicznych pracowników. Raport sprzed kilku lat jednoznacznie wykazał, że w najbliższym czasie nasi zachodni sąsiedzi będą musieli zaimportować blisko 20 milionów pracowników. Ma to związek stanem klęski demograficznej. W przeciwnym razie gospodarce niemieckiej grozi zapaść. Potwierdza to też raport przedstawiony na tegorocznym Światowym Forum Gospodarczym w Davos. Jego konkluzja jest jeszcze bardziej wymowna. Firmy, wg tego raportu, będą eksportować kapitał i przenosić produkcję tam, gdzie znajdą nie tanią siłę roboczą ale jakąkolwiek.
Inną sprawą jest to, że Niemcy odzwyczaili się od ciężkiej pracy, którą od wielu lat wykonują cudzoziemcy. To zrozumiałe, że pracodawcy w takiej sytuacji są zdani na pracowników m.in. ze wschodu. Działo się to m.in. dlatego, że wysokie i długotrwałe zasiłki dla poszukujących pracy były na tyle atrakcyjne, że nie było chętnych do podjowania pracy. Ale problem tkwi również w tym, że w Niemczech mamy bardzo wysokie obciążenia socjalne związane z legalnym zatrudnieniem. Dlatego niektóre dziedziny są w mniejszym lub większym stopniu uzależnione od pracy zagranicznych robotników. I nie ma znaczenia czy pracują legalnie czy na „na czarno”. Oni są niemieckiej gospodarce bezwzględnie potrzebni. Wejście w życie takiej ustawy (o ile nastąpi) będzie katastrofalne w skutkach, m.in. dlatego, że prawo do którego respektowania przyzwyczajeni są Niemcy będzie w sprzeczności z potrzebami gospodarki i zdrowym rozsądkiem. Państwo, które wprowadzi podobne rozwiązania zginie.