"Władza, która nie istnieje dla wolności, nie jest władzą, tylko przemocą."
RZĄD NAS WYŻYWI Andrzej Sadowski
RZĄD NAS WYŻYWI
Nie wątpię w dobre intencje rządu i chęć poprawy sytuacji. Jednakże na intencjach i propozycjach rządu kładzie się długi cień braku wiarygodności.
Programowym przedmiotem troski w rządowych dokumentach stał się rodzimy przedsiębiorca. Na papierze wygląda to, co najmniej poprawnie i rozsądnie. Publicznie wielokrotnie "pochylano" się nad jego skądinąd ciężkim losem. W urzędowym zapędzie czynienia dobra i poprawy klimatu dla przedsiębiorczości, porzucono jednak przedsiębiorcę jak niepożądane dziecko. Doprowadzono do sytuacji, że niemożliwe było w Polsce legalne rozpoczęcie działalności gospodarczej przez prawie cały styczeń. Jest to bez precedensu w cywilizowanym świecie fakt systemowego prześladowania przedsiębiorców. Dopuszczenie do takiej sytuacji - i to przez tak długi okres - odbiera wiarygodność jakimkolwiek późniejszym deklaracjom i działaniom - nie tylko rządu, ale całej klasy politycznej. Uczy rezerwy i ostrożności chociażby z tego względu, że po fakcie nie padło nawet formalne słowo "przepraszam". Przedsiębiorca jest więc tylko przedmiotem kolejnego, poprawnie napisanego planu, kolejnego rządu. Prawie wszystkie rządy w stosunku do przedsiębiorczości wykazywały wspólną postawę. Można ją określić jak za dawnych PRL-owskich lat jako: praktykujący, ale nie wierzący. Tym razem w przedsiębiorczość.
Brak głębokiej refleksji nad źródłami polskiego cudu gospodarczego z pierwszych lat dziewięćdziesiątych uniemożliwia zaproponowanie takich zmian, które byłyby stosowne do dzisiejszej sytuacji i mogłyby ją rzeczywiście zmienić. Nawet słuszna diagnoza rządu, że przyczyną rosnącego bezrobocia są wysokie obciążenia kosztami pracy, nie skutkuje propozycją ich redukcji. Rozwiązaniem staje się dotowanie pracy w przypadku absolwentów. Skorzystają z tego niektórzy przedsiębiorcy - za to na koszt wszystkich pozostałych. Najprościej rzecz ujmując, zarówno budowa autostrad, tzw. tanich mieszkań, dotowanych miejsc pracy, będzie nam zafundowana przez rząd – ale z naszych własnych pieniędzy. Rząd chce nas „wyżywić” korzystając z naszych ciężko zarobionych pieniędzy. To jest wyjątkowo kosztowna i nieskuteczna polityka.
Artykuł ukazał się w tygoniku „Gazecie Finansowej” w 2002 roku