"Niczyje życie ani mienie nie może być bezpieczne, kiedy obraduje parlament."
Kapitulacja państwa
Andrzej Sadowski
Kapitulacja państwa
Wczorajszego porozumienia Niezależnego Operatora Międzystrefowego i Telekomunikacji Polskiej S.A. nie można nazwać inaczej, jak kapitulacją państwa wobec wszechmocnej korporacji. Bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że za jego sprawą niezależny operator nie może wyegzekwować od faktycznego monopolisty tego, co mu się prawnie należy?
Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, jest prosta: nie ma woli politycznej, by przełamać monopol na rynku telekomunikacji. Nie zauważa się, że tym samym utrwala się ograniczenia wolności obywateli w dostępie do informacji. To bardzo niebezpieczny sygnał. W 1989 roku przy „Okrągłym Stole” elity porozumiały się co do likwidacji monopolu politycznego i dominującej roli jednej partii. Do tej pory jednak z pełną premedytacją utrzymują monopol na transmisję informacji, nie dostrzegając, jak niszczy to naszą gospodarkę. Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z tego, ile firm nie powstało tylko dlatego, że na początku lat 90. nie można było uzyskać dostępu do telefonu? Czy urzędnicy odpowiedzialni za rynek telekomunikacyjny liczą, jakie straty ponosi przeciętny Polak, gdy płaci nawet do dwóch tysięcy razy więcej, w porównaniu z np. mieszkańcem Niemiec, za rozmowę ze swojej stolicy ze Stanami Zjednoczonymi? To są wymierne pieniądze wyciągane codziennie z kieszeni podatników.
Doprowadzając do wczorajszego porozumienia państwo polskie potwierdziło wszechwładzę monopolu. Mamy oto nad Wisłą scenariusz jak z książki science fiction, gdzie szefowie ogromnej korporacji dyktują reguły gry, a państwo i jego organy muszą się mu podporządkować. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że NOM będzie teraz jeszcze trudniej niż dotychczas konkurować z TP S.A – choćby dlatego, że od momentu wejścia w życie umowy każdy klient, aby łączyć się za jego pośrednictwem, będzie musiał najpierw podpisać umowę.
Jest to także sygnał dla świata, że Polska zamienia się w kraj, gdzie inwestycje w sektorze telekomunikacji mogą skończyć się fiaskiem i bankructwem – w przeciwieństwie do reszty globu, gdzie przynoszą one największe zyski. Dla zagranicznych inwestorów jest to znak, że trzeba się zastanowić, zanim rozpocznie się w naszym kraju działalność gospodarczą. Żadną tajemnicą nie jest przecież fakt, że od szybkich transferów informacji zależą często ważne transakcje. Skutki komunikacyjnego monopolu mogą być dla nas opłakane.
(„Kapitulacja państwa”, Życie, 12.04.2002, 20.)