"Bóg, który dał nam życie, dał nam wolność."
Szklane sufity są w Polsce na porządku dziennym
Kamil Broszko: Jak rozumieć hasło „czwarta rewolucja przemysłowa”?
Andrzej Sadowski: Hasło dobre jak każde inne. Świat potrzebuje prostego przekazu, sedno tkwi w tym, co będzie się za nim kryło.
KB: Czy kryje się za nim program dla Polski, czy może próba tworzenia prognozy rozwoju całego regionu po zakończeniu rewolucji technologicznej?
AS: Rewolucja technologiczna ma miejsce od zarania ludzkości. Zmiany zachodzą najszybciej w krajach, które mają największy poziom wolności gospodarczej. Stamtąd pochodzi gros istniejących rozwiązań, które później trafiają do tych państw, gdzie wolności gospodarczej jest mniej, a rozwój technologiczny odbywa się w dużej mierze poprzez powielanie czy wykradanie. Czwarta rewolucja przemysłowa ma korzenie we wcześniejszych rewolucjach umysłowych i przemysłowych. Najważniejsza była ta pierwsza, wynikająca z odkrycia, że to praca jest źródłem bogactwa. Idee mają konsekwencje. Adam Smith swoim dziełem „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” zmienił świat tak, jak Mikołaj Kopernik twierdzeniem, że Ziemia kręci się wokół Słońca. Przed Adamem Smithem panował merkantylizm, wolny handel oznaczał przemyt, bo bariery celne były tak wysokie, że tylko przemycając, opłacało się dostarczać towary do innych krajów. Do wykonania prostego stołu było zaangażowanych kilka cechów rzemieślniczych, bo każdy miał prawo jedynie do określonej czynności. Stolarz nie mógł już wbić gwoździa, bo ta czynność była „zarezerwowana” dla innego cechu. To był właśnie świat przed Adamem Smithem. Jeżeli dzisiaj w Polsce rządzący mówią o czwartej rewolucji przemysłowej, to powinni odbudować jej fundamenty, przywracając wolność gospodarczą, bez której pozostanie ona wyłącznie w ich przemówieniach.
Wywiad ukazał się w kwartalniku "Teraz Polska", całość dostępna pod adresem: http://www.terazpolska.pl/upload/File/TP_03_2016_do_internetu.pdf