"Żaden człowiek nie ma prawa nie tylko zabierać cudzej pracy czy jej owoców, ale nawet dowolnie określać jej wartości."
WŁADCY MRÓWEK ALBO NIEMIECKA LOKOMOTYWA
Krzysztof Dzierżawski
WŁADCY MRÓWEK ALBO NIEMIECKA LOKOMOTYWA
Gospodarka jest fenomenem społecznym, nie fizycznym. Gdyby politycy i ekonomiści przyjęli to do wiadomości, musieliby porzucić marzenia o możliwości pozytywnego wpływu na zjawiska gospodarcze.
W dominującym dzisiaj nurcie teorii ekonomii – podobnie jak w popularnej wizji ekonomii praktycznej – zjawiska gospodarcze wyjaśnia się według modelu mechanicznego. Tak więc gospodarka jest zbiorem kół zębatych, wprawianych w ruch za pomocą koła zamachowego. Jeszcze częściej spotkać można kolejową odmianę modelu, w którym gospodarkę przedstawia się jako szereg wagonów ciągniętych przez lokomotywę. Lokomotywa gospodarcza… Tę rolę, w zależności od upodobań czy interesów, przypisuje się już to określonym gałęziom gospodarki – dajmy na to budownictwu albo przemysłowi stoczniowemu – już to zjawiskom tak nieokreślonym, jak popyt wewnętrzny lub, innym razem jego zagraniczny kolega, popyt zewnętrzny.
Mechanistyczny model gospodarki ma dwie poważne zalety: po pierwsze – w prosty sposób wyjaśnia skomplikowaną rzeczywistość ekonomiczną; po drugie – pozwala politykom i ekonomistom wierzyć, że gospodarką można stosunkowo łatwo sterować. Wystarczy wskazać lokomotywę, a następnie dostarczyć jej paliwa. Najlepszym zaś paliwem – wiadomo to skądinąd – są pieniądze. Dlatego publiczna debata na tematy gospodarcze będzie się obracać wokół wielkości monetarnych: stopy procentowe, kurs walutowy, wydatki rządu na rozwój infrastruktury – wszystko to niezawodnie wprawi w ruch każde koło zamachowe i każdy rodzaj lokomotywy.
Rzecz w tym, że model mechanistyczny obok dwóch niewątpliwych zalet ma jedną zasadniczą wadę. Jest mianowicie z gruntu fałszywy. W istocie gospodarka ma strukturę mrowiska, nie pociągu. Gospodarka jest fenomenem społecznym, nie fizycznym. Gdyby jednak politycy i ekonomiści przyjęli tę prawdę do wiadomości, musieliby porzucić marzenia o możliwości pozytywnego wpływu na zjawiska gospodarcze. Wobec ludzkiego mrowiska są bowiem tak samo bezradni jak ktoś, kto natknąwszy się przypadkiem na prawdziwe mrowisko w lesie, obserwuje ze zdziwieniem tę niezwykłą i całkowicie niezrozumiałą krzątaninę owadów; ich determinację w dążeniu do nieznanego celu. Notoryczna niezdolność do rozpoznania zasady organizującej pracowite społeczeństwo mrówek sprawia, że zniecierpliwiony i zniechęcony obserwator ucieka się do jedynego sposobu, przy pomocy którego na zachowanie mrówek może jednak wpłynąć – zaczyna im przeszkadzać. Na owadzich ścieżkach będzie ustawiał przeszkody, a gdy jego ofiary wytyczą sobie nowe, wtedy – złapawszy kij - będzie po prostu mrowisko niszczyć.
Tak, to intelektualna bezradność wobec skomplikowanego świata jest przyczyną, dla której prawdziwy model społeczeństwa gospodarującego – model opisany przez Adama Smitha i jego następców; model, w którym zdawałoby się chaotyczne, a na pewno żywiołowe i spontaniczne zachowania poszczególnych jednostek składają się na ten fantastyczny i twórczy ład, charakterystyczny dla gospodarek ludzi wolnych – jest nie do przyjęcia. Ponieważ stan bezradności jest nie do zniesienia, pojawia się paląca potrzeba uproszczenia wizji świata, tak by stał się on nareszcie zrozumiały. W miejsce modelu klasycznego powstaje więc prostacki model mechanistyczny. Model, w którym tak łatwo odnaleźć związek między przyczyną a skutkiem. Rzecz jasna, nieuniknioną konsekwencją zredukowania stopnia skomplikowania świata musi być zafałszowanie jego natury. Ale jeszcze gorsza od fałszu jest obrzydliwa banalność modelu.
(Życie, „Władcy mrówek albo niemiecka lokomotywa”, 11.07.2002; dział opinie)