"Nie ma dobrych podatków, są tylko mniej złe."
Embargo
Andrzej Sadowski, założyciel i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha
Embargo ogłoszone przez rząd Rosji to przede wszystkim demonstracja siły. Dostawy towarów trwają dalej, tyle że przez pośredników jak Kazachstan czy Białoruś i oczywiście przy dodatkowych kosztach. Rosyjskie społeczeństwo przyzwyczaiło się już do określonego poziomu konsumpcji, a ta będzie dalej zaspokajana niezależnie od formalnego embarga.
Nie można powiedzieć, że pewne branże w Polsce odczują skutki embarga bardziej niż inne – to nie kwestia branży, lecz konkretnych przedsiębiorstw. Niektóre z nich mogą nie umieć się odnaleźć w nowej sytuacji i otrzeć o bankructwo, inne zaś skorzystać na niej, pozyskując nowe rynki. To kwestia umiejętności działania i wykorzystania sytuacji kryzysowej dla rozwoju własnych interesów. Z embargiem jest tak samo jak z krachem na giełdzie: dla jednych jest on klęską, dla innych – okazją do wykorzystania. Część polskich firm wyciągnęła lekcję z kryzysu w 2008 roku i jest bardziej zapobiegawcza w działaniu. Polscy dostawcy mają też dziś o wiele lepszą pozycję na zagranicznych rynkach niż jeszcze kilka lat temu, co bardzo dobrze widać na przykładzie producentów mięsa. Producenci muszą ponadto pamiętać, że system nigdy nie jest szczelny, więc każda okazja powinna być wykorzystana, a każde zapotrzebowanie zgłaszane przez inne rynki zaspokojone – przecież potrzeby rosyjskich konsumentów nie zmniejszyły się, o czym świadczy bum na przygraniczne sklepy.
Embargo nie powinno natomiast przełożyć się na sytuację detalistów. Suma summarum wygra konsument, który obecnie jest królem rynku – ceny w sklepach muszą być niższe, ponieważ niższe są teraz ceny towarów na polskim rynku. Producenci muszą liczyć się z tym, że ich zyski nie będą tak wysokie, jak zaplanowali. Niektórzy z nich jednak z zasady opierają strategię na niskich cenach, skupiając się na wolumenie sprzedaży.
Polskie władze nie mogą w znacznym stopniu wpłynąć na obecną sytuację, gospodarki nie tworzą bowiem politycy, lecz relacje między producentami. Polski rząd i premier powinni natomiast jak najszybciej zająć się likwidacją przeszkód stojących na drodze do rozwoju firm w Polsce – straty, jakie ponoszą polscy przedsiębiorcy z tytułu funkcjonujących złych przepisów, sięgają ok. 70 mld zł rocznie. Przedstawiciele polskiego rządu obiecują subsydia na pokrycie strat wynikających z rosyjskiego embarga, zamiast zlikwidować blokujące rozwój firm przepisy. To zasadniczy błąd. Konieczne jest przede wszystkim wyeliminowanie szkodliwych i kosztotwórczych przepisów istniejących w naszym własnym kraju.