"Władza, która nie istnieje dla wolności, nie jest władzą, tylko przemocą."
Racjonalny odruch
Skwapliwe wykorzystywanie przez Polaków długiego weekendu –zwanego tez ostatnio małymi wakacjami – nie ma nic wspólnego z lenistwem leżącym rzekomo w naszym charakterze narodowym. Jest to po prostu przejaw inteligencji ludzi, którzy korzystają z takiego układu kalendarza. Postępując w ten sposób, działają jak najbardziej racjonalnie. Trzeba byłoby się wręcz dziwić, gdyby ludzie przychodzili do pracy w pojedyncze, oddzielone od siebie świętami dni. Krótko mówiąc – świadczy to o Polakach jak najlepiej, Gorzej natomiast świadczy o tych, którzy taki kalendarz układają.
Postępowanie Polaków jest godne pochwały z punktu widzenia efektywności społecznej. Przy utracie niewielkich zasobów pracy zyskujemy długi czas wypoczynku. Musimy bowiem pamiętać, że efektywność społeczne nie jest mierzona tylko tonokilometrami czy kilowatogodzinami, ale opiera się również ja jak najefektywniejszym wykorzystaniem czasu wolnego. Z tego punktu widzenia fakt, że, biorąc tylko trzy dni urlopu, zyskuje się 10 dni wypoczynku, jest czymś pozytywnym. Ale oczywiście jeżeli się nie pracuje, to nie ma owoców pracy. Trudno żyć samym odpoczynkiem – zwłaszcza w kraju, który bardzo potrzebuje pracy, żeby odrobić własne opóźnienie gospodarcze. Mieliśmy dzień wolny, który był dziedzictwem socjalistycznej ideologii. Obok niego urządzono święto narodowe, czyli Dzień Konstytucji 3 Maja. Wiadomo było, że w tej sytuacji 2 maja będzie dniem roboczym na niby. Zabrakło jednak odwagi, by albo zrezygnować z zamiaru uczczenia Konstytucji 3 maja albo zlikwidować 1 Maja jako wolny od pracy. Zresztą święto nie musi być koniecznie dniem niepracującym .Na przykład z okazji Święta Trzech Króli nie wprowadzono dnia wolnego od pracy – tak samo mogłoby być z 1 lub 3 maja.
Zauważmy też, że w Polsce bardzo rzadko pojawiają się żądania skrócenia czasu pracy. Polacy chcą pracować, tylko nie mają gdzie. Wyjątkiem są ci, którzy uważają, że trzeba się dzielić pracą. Idea ta opiera się na przekonaniu, że jeżeli są ludzie pracujący 40 godzin w tygodniu i ludzie bezrobotni, to czas pracy trzeba podzielić – aby wszyscy mieli zajęcie. Ale to pomysł tak słaby intelektualnie, że pozostaje szczęśliwie na marginesie. W Polsce za wcześnie na to, żeby spocząć na laurach.
(„Racjonalny odruch”, Życie, 30.04 – 01.05.2002, 20.)